Coraz trudniej znaleźć dzierżawcę, który będzie zainteresowany prowadzeniem biznesu nad morzem.
W obecnej rzeczywistości gospodarczej w naszym kraju przedsiębiorcy mają tak duże obciążenia, że wiele branż się zaczyna zwijać. Obietnice wyborcze obozu rządzącego rozpłynęły się w powietrzu. Zamiast rozwiązywać realne problemy przedsiębiorców politycy wrzucaj tematy zastępcze jak np. aborcja, edukacja seksualna, lgbt itd. które służą rozbudzaniu emocji w debacie publicznej. Hasła i obietnice wyborcze nazwano “narracją wyborczą”, sugerując, że okłamywanie wyborców jest normalnością.
Widać, że niezależnie od tego kto rządzi, to przykręcanie śruby przedsiębiorcom trwa w najlepsze. Jednak powoli dochodzimy do ściany. Widać to najlepiej w dużych miastach, gdzie wymierają kolejne branże. Zwijają się kolejne lokale gastronomiczne, usługowe o osiedlowych sklepikach już nawet nie wspominając. Obawy budzi fakt, że zamykane są coraz większe firmy. Ludzie tracą zatrudnienie, a to odbija się na spadku popytu.
Już w poprzednim sezonie było widać, że turyści mocno trzymali się za kieszeń, a rezerwacje skróciły się do 3-4 dni. Mamy już wiele oznak, że nadchodzący sezon nie będzie o wiele lepszy. Chociaż nadmorscy przedsiębiorcy już w ubiegłym roku narzekali, że nie pamiętają tak słabego sezonu. Sezon zimowy w górach pokazał, że turyści są bardzo oszczędni, a ceny bardzo wysokie.
Przy obecnych stawkach podatków, dzierżaw, kosztów pracowniczych i energii coraz mniej sezonowych biznesów ma rację bytu. Jednak tam gdzie jedni narzekają, inni widzą szansę. Można obecnie tanio nabyć wyposażenie całych sklepów i lokali gastronomicznych, które upadły. Łatwiej również się targować przy zawieraniu dzierżawy, bo jak wspomniałem zainteresowanie jest mizerne.
Dodaj komentarz