Rynek wynajmu noclegów w ostatnich latach przechodzi radykalne zmiany. Jest trudniej, więc właściciele muszą dostosować swoje cenniki.
Przez lata tzw. “wysoki sezon” nad morzem to dni od 15 lipca do 15 sierpnia. Reszta zależała od pogody. Jeżeli ta dopisywała, to sezon wydłużał się o kilka dni. Kiedyś pobyt czternastodniowy lub dziesięciodniowy nie był niczym szczególnym. Dzisiaj sytuacja się diametralnie zmieniła.
Rewolucja w grafikach rezerwacji
Wysoki sezon się wydłuża, ale ilość tzw. dni pobytowych się skraca. O takiej sytuacji mówią właściciele nadmorskich pensjonatów. Jak to możliwe?
Cenniki do przebudowy
Pan Andrzej, który wraz z żoną prowadzi tutejszy dom gościnny od lat 90-tych tłumaczy, że goście radykalnie skrócili długość pobytów. Dzisiaj są to średnio 3 noce. Prawdą jest, że nasi stali goście przyjeżdżają do nas częściej, bo nawet 3 razy w jednym sezonie, ale są to najczęściej pobyty weekendowe po 2-3 noce. Pokoje nie są z gumy więc nie możemy zwiększyć ilości miejsc na weekendy. Dlatego zmuszeni byliśmy w tym roku zmienić cennik: drożej jest w weekendy, a w tygodniu taniej. Musimy odrabiać straty, bo w tygodniu pokoje stoją puste – wyjaśnia przedsiębiorca.
Krótsze pobyty i wyższe koszty
Pani Danuta z Pobierowa potwierdza te słowa i dodaje, że krótsze pobyty to wyższe koszty obsługi apartamentów (pranie, sprzątanie itd.) Firmy sprzątające tak wywindowały ceny, że za sprzątanie apartamentu płacę już 300zł, które musze doliczyć do weekendowego pobytu. To już 150 zł za noc, zżyma się właścicielka 4 apartamentów.
Dodaj komentarz