Naprawy drobne złota rączka

Trwa zbiórka na ratowanie życia pani Ewy


Trwa zbiorka na operację pani Ewy na nierefundowane leczenie onkologiczne. W pomoc włączyło się wiele osób. Już udało się zebrać ponad 100 000 zł, ale sporo brakuje dlatego potrzebna jest Twoja pomoc.

Zapraszamy do grupy na facebook, gdzie trwają licytacje na rzecz mieszkanki Pobierowa oraz do zbiórki w serwisie siepomaga.pl.

Choć z tyłu głowy wiesz, że życie potrafi być przewrotne, żyjesz z nadzieją, że ciebie to nie dotyczy. Mijają lata, osiągasz nowe sukcesy i czasem zupełnie zatracasz się w tym, co przyniesie każdy nowy dzień. I nagle przychodzi moment, w którym bezpowrotnie, w jednej chwili możesz stracić wszystko…

Pamiętam ten dzień. Był 6 grudnia 2022 roku, Mikołajki. W moich okolicach organizowano bieg mikołajkowy, w którym brałam udział. Biegam od wielu lat, za sobą mam maratony i półmaratony. Prowadziłam bardzo aktywny i zdrowy tryb życia. Jednak tego dnia wszystko się zmieniło…

Podczas biegu poczułam się gorzej, potem zemdlałam. Nie miałam pojęcia, co się dzieje. Gdy się “ocknęłam” i wróciłam do samochodu, nie wiedziałam, gdzie jestem, nie pamiętałam, gdzie mieszkam i jak dojechać do domu… W panice zadzwoniłam po męża. 

Pojechaliśmy do szpitala. Tam przeprowadzono badania, w tym tomograf. Lekarze stwierdzili wypłukanie potasu z organizmu i problemy z błędnikiem. Przez kolejne dni byłam osłabiona, męczyły mnie zawroty głowy, ale miałam nadzieję, że leki w końcu pomogą.

Niestety, bardzo się myliłam. 31 grudnia, w Sylwestra walczyłam z bardzo silnym bólem głowy. Cały dzień biłam się z myślami, czy to dobry moment, by pojechać na SOR, ale gdy ból był już nie do zniesienia, poprosiłam o to męża.

Na miejscu zlecono wszystkie badania. Jednak tego, co usłyszałam chwilę później, zupełnie się nie spodziewałam. Wyniki rezonansu były tragiczne – w mojej głowie znaleziono guza! Jak się później okazało glejaka IV stopnia. 

Nie wypuszczono mnie już ze szpitala. Usłyszałam, że muszę natychmiast poddać się operacji… Operacji ratującej moje życie! 

Naprawdę nie mogłam uwierzyć w to, co się działo. Jak to możliwe, że 3 tygodnie wcześniej nikt o tym nie wspomniał, nie widział?

Operacja przebiegła pomyślnie. Lekarzom udało się wyciąć wszystkie zmiany, co rokowało dobrze na dalsze leczenie. Przez ponad miesiąc dochodziłam do siebie w szpitalu. Słyszałam, że teraz jest moje “być albo nie być”. 

Dziś jestem już po 6-miesięcznej chemio i radioterapii. Ostatni kontrolny rezonans wykazał w mojej głowie zmiany, jednak lekarzom trudno na ten moment ocenić, czy guz odrasta. Glejak jest najbardziej agresywnym z nowotworów i często ma do tego tendencję. 

Jestem mamą, mam wspaniałą 12-letnią córkę. Do tej pory w życiu wyznaczałam sobie przeróżne cele, jednak dziś najważniejszy jest tylko jeden – pokonać nowotwór, wyzdrowieć i przeżyć… Dla mojej rodziny, dla mojej ukochanej córeczki i męża, dla siebie… 

Według zaleceń onkologów najważniejsze jest, by nie przerywać teraz leczenia, by działać dalej. Obecnie czekam na decyzję lekarzy z Lublina czy zakwalifikowałam się na leczenie NanoTherm. Ten bardzo skuteczny rodzaj leczenia jest dwuetapowy – pierwsza część, czyli operacja i naniesienie żelu z nanocząsteczkami na chore komórki odbywa się w Polsce, natomiast druga część, nagrzewanie specjalnym aplikatorem, w Niemczech. Cały koszt wynosi około 600 tys. złotych!

To kwota, która zdecydowanie przekracza nasze możliwości finansowe. Wraz z rodziną nie będziemy w stanie jej uzbierać. Nie mając innego wyboru, postanowiłam uruchomić zbiórkę i poprosić Was o wsparcie. Jesteście moją jedyną nadzieją, a leczenie jedyną szansą… Dlatego proszę, jeśli możesz podzielić się ze mną chociażby złotówką, zrób to. Każda pomoc ma ogromne znaczenie, każda pomoc to dla mnie szansa na życie…

Ewa


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *